W ostatnim czasie w świecie pasjonatów motoryzacji sporo mówi się o uszkodzonym Bugatti Chiron Pur Sport, który trafił na amerykańską aukcję Copart. Wszystko za sprawą znanego youtubera Mata Armstronga, który w jednym ze swoich filmów poleciał do USA, aby spotkać się z poprzednim właścicielem i obejrzeć ten wyjątkowy hipersamochód na własne oczy.
Samo pojawienie się takiego auta na Coparcie to duże wydarzenie — Bugatti jest jedną z najbardziej prestiżowych marek świata, a ich modele bardzo rzadko trafiają na aukcje jako uszkodzone. Nic dziwnego, że licytacja wzbudza ogromne emocje i z pewnością osiągnie astronomiczną kwotę – być może jedną z najwyższych w historii serwisu.
Czy jednak ten egzemplarz kiedykolwiek wróci na drogi? To już kwestia mocno dyskusyjna.
Koszmar z włókna węglowego
W Chiron Pur Sport aż 65% konstrukcji wykonano z włókna węglowego – w tym również deskę rozdzielczą, co jest rozwiązaniem bardzo nietypowym. Oznacza to, że wystrzelenie poduszki powietrznej może praktycznie uniemożliwić jej regenerację.
Wiele elementów tego modelu powstało specjalnie dla wersji Pur Sport, co czyni naprawę niemal niemożliwą. Części na rynku wtórnym praktycznie nie istnieją, a ceny nowych potrafią przyprawić o zawrót głowy:
- para przednich reflektorów – ok. 150 tys. euro
- skrzydło – 150 tys. euro
- maska – 50 tys. euro
- grill – 80 tys. euro
Co więcej, zakup nowych części prosto od producenta również nie jest oczywisty.
Mat Armstrong przekazał informację w swoim filmie, że technik z centrali Bugatti przyjechał specjalnie z Francji, aby ocenić, czy samochód w ogóle nadaje się do naprawy. Werdykt specjalisty był dość jednoznaczny: auto nadaję się do odbudowy, ale tylko pod warunkiem, że wszystkie prace zostaną wykonane w centrali Bugatti we Francji. Dodatkowo, zgodnie z przekazaną informacją, zakup części po numerze VIN miał zostać zablokowany.
Historia, która się powtarza
To nie pierwszy taki przypadek. W listopadzie 2021 roku sprzedano na aukcji Bugatti Chirona z uszkodzeniami powstałymi po pożarze – za 1,5 mln dolarów. Auto trafiło do kupca z Wielkiej Brytanii, ale według nieoficjalnych informacji do dziś nie zostało naprawione. Powód? Taki sam – Bugatti odmówiło sprzedaży części.
Kupno takiego egzemplarza może więc być z jednej strony okazją życia, a z drugiej pułapką finansową. Naprawa w centrali może być po prostu nieopłacalna – sam ubezpieczyciel oszacował koszt części na 1,7 mln dolarów. A warto pamiętać, że wycena ubezpieczeniowa obejmuje każdy element, który choćby minimalnie ucierpiał.
Dlaczego Bugatti nie pozwala na odbudowę takich samochodów?
Prawdopodobnie chodzi o ochronę technologii i wizerunek marki – auto z nieodpowiednio naprawionym monokokiem z włókna węglowego mogłoby stanowić zagrożenie na drodze, a tym samym psuć reputację producenta.
Na filmie Armstronga widać, że monokok faktycznie został delikatnie uszkodzony – to centralna część auta, która stanowi kabinę pasażerską. Z technicznego punktu widzenia uszkodzenia mają charakter kosmetyczny, ale dla Bugatti może być to już powód, by nie dopuścić samochodu do ponownej eksploatacji.
Czy naprawa jest możliwa?
Teoretycznie tak.
Na świecie – i nawet w Polsce – działają firmy, które odtwarzają elementy z włókna węglowego nadwozia do super- i hipersamochodów.
Można więc przypuszczać, że ktoś znajdzie sposób, by ten egzemplarz przywrócić do życia.
Z drugiej strony Bugatti może próbować blokować takie działania prawnie, argumentując to ochroną technologii.
Sam model – Pur Sport
Bugatti Chiron Pur Sport zadebiutował w 2020 roku, a jego produkcję ograniczono do 60 egzemplarzy. Szacuje się, że około 15 z nich trafiło do klientów w Stanach Zjednoczonych.
Pur Sport to najbardziej „torowa” odmiana Chirona – napędza go ten sam 8-litrowy silnik W16 z czterema turbosprężarkami, generujący 1500 KM i 1600 Nm momentu obrotowego.
Zastosowano tu 7-biegową skrzynię z przełożeniami krótszymi o 15% niż w standardowym modelu, co poprawia reakcję przy niskich prędkościach. Auto jest także o 50 kg lżejsze, głównie dzięki magnezowym felgom i zmianom w konstrukcji.
Zawieszenie? Sztywniejsze – o 33% z przodu i 65% z tyłu. Opony? Dedykowane Michelin Pilot Sport Cup 2R opracowane specjalnie dla Pur Sporta.
Prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 350 km/h, a przyspieszenie 0–100 km/h to około 2,3 s, do 200 km/h – 5,4 s.
Cena w momencie premiery wynosiła ok. 3 mln euro netto. Wszystkie egzemplarze sprzedano jeszcze przed rozpoczęciem produkcji. Dziś samochody te pojawiają się sporadycznie na rynku wtórnym, w USA osiągając ceny 4–6 mln dolarów.
Historia konkretnego egzemplarza
Egzemplarz z aukcji Copart został wyprodukowany w kolorze Atlantic Blue z miedzianymi akcentami. Wnętrze – ciemnoszara skóra z miedzianymi przeszyciami, elementy wykończenia w tym samym kolorze oraz opcjonalny dach Sky View z dwoma przeszklonymi panelami.
W sierpniu 2022 roku auto oferowano w salonie Rolls-Royce Motor Cars Greenwich, a później w kilku innych miejscach, m.in. Bugatti Newport Beach, Pagani of Beverly Hills, Miller Motorcars czy Carrio Motor Cars. W tym ostatnim cena wynosiła 6 mln dolarów, a przebieg zaledwie 3 289 mil.
Auto kupił znany amerykański youtuber Fxalexg, który cieszył się nim zaledwie dwa miesiące. Niestety zderzył się z małą ciężarówką Suzuki z 1987 roku. Z raportów wynika, że Bugatti uderzyło przodem w tył Suzuki – według informacji poduszki miały nie wystrzelić, choć zdjęcia z aukcji pokazują coś zupełnie innego.
Do końca licytacji pozostało niespełna 2 tygodnie, a aktualna cena to 1,5 mln 000 dolarów. Czy Matt Armstrong zdecyduje się na zakup mimo ogromnych trudności z naprawą? A może wybierze Ford GT z 2020 roku, który został wystawiony na aukcji w Dubaju?
Czas pokaże.
Ciekawostka na koniec
Na filmie Armstronga pojawia się jeszcze jedna scena. Podczas przejazdu do warsztatu, gdzie stał Pur Sport, ekipa jechała kilkoma samochodami. Jednym z nich było Ferrari F8 Tributo należące do znajomego właściciela Bugatti.
W drodze doszło do drobnej kolizji z Chevroletem Sparkiem. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że winę ponosił kierowca Sparka. Sprawca chciał zgłosić szkodę do ubezpieczyciela, ale właściciel Ferrari odmówił – nie chciał, by historia pojazdu została „skażona” wpisem o kolizji. Zdecydował, że za naprawę zapłaci z własnej kieszeni, szacując koszt na 4–5 tys. dolarów.
To dobra lekcja, że nawet w przypadku bardzo drogich aut nigdy nie masz stuprocentowej pewności, że znasz całą historię pojazdu. Jak widać nie każda szkoda trafia do ubezpieczyciela.
Źródła i materiały wykorzystane w artykule:
Aukcja pojazdu: Copart USA – 2021 Bugatti Chiron Pur Sport
Film: Mat Armstrong – ATTEMPTING TO BUY A WRECKED BUGATTI CHIRON PUR SPORT
Zdjęcia: copart.com, millermotorcars.com oraz paganibeverlyhills.com





















